Blog

kropeczki

Co słychać w Kołobrzegu

Gdzie łowić ryby w Kołobrzegu i okolicy? Praktyczny przewodnik dla dzieci i rodziców

Rate this post

Gdzie łowić ryby w Kołobrzegu i okolicy? Praktyczny przewodnik dla dzieci i rodziców

Kołobrzeg i jego okolice to prawdziwy raj dla wędkarzy – zarówno tych doświadczonych, jak i tych najmłodszych, stawiających pierwsze kroki w wędkarstwie. Unikalne położenie nad Morzem Bałtyckim, obecność malowniczej rzeki Parsęty oraz licznych jezior i stawów sprawiają, że region ten oferuje wiele zróżnicowanych łowisk. W tym artykule podpowiadamy, gdzie można łowić ryby w Kołobrzegu i okolicy, na co zwrócić uwagę wybierając się na ryby z dzieckiem oraz jak przygotować się do takiej wyprawy. Znajdziesz tu sprawdzone informacje praktyczne – od zasad wędkowania z dzieciakami po opisy najlepszych miejscówek nad wodą, w tym rzek, jezior do 30 km od Kołobrzegu, a nawet możliwości połowu z brzegu morza. Wszystko to w przystępnej formie, przyjaznej dla początkujących i z gwarancją rzetelności źródeł.

Zasady wędkowania z dzieckiem – pozwolenia, karty i opiekunowie

Zanim wyruszymy na wspólne łowienie, warto poznać najważniejsze przepisy dotyczące wędkarstwa dzieci i młodzieży w Polsce. Dzieci poniżej 14. roku życia mogą legalnie wędkować wyłącznie pod opieką osoby dorosłej posiadającej kartę wędkarską. Taki pełnoletni opiekun może mieć pod opieką maksymalnie dwoje dzieci; każde z nich może łowić na jedną wędkę, korzystając z uprawnień i dziennych limitów swojego opiekuna. W praktyce oznacza to, że jeśli dorosłemu przysługują dwie wędki (co jest standardem w metodzie spławikowej lub gruntowej), to może on udostępnić po jednej wędce dwójce dzieci, samemu ewentualnie łowiąc w tym czasie na jedną dodatkową wędkę. Natomiast gdy jeden opiekun zajmuje się więcej niż dwojgiem dzieci naraz, sam nie może już wędkować – wówczas każde dziecko łowi na jedną wędkę, a dorosły skupia się jedynie na nadzorze.

Karta wędkarska – podstawowy dokument wędkarza – wyrabiana jest dopiero od 14. roku życia. Dziecko młodsze nie musi więc mieć własnej karty, ale osoba dorosła sprawująca opiekę musi posiadać ważną kartę wędkarską oraz odpowiednie zezwolenia na połów na danym akwenie. Młodzież, która ukończyła 14 lat, może po zdaniu egzaminu uzyskać kartę wędkarską i wędkować samodzielnie, jednak do 16. roku życia nadal obowiązuje zakaz wędkowania w porze nocnej bez pełnoletniego opiekuna.

W Polsce samo posiadanie karty wędkarskiej to nie wszystko – należy jeszcze mieć zezwołenie (opłatę) na wędkowanie na danym łowisku. Większość wód śródlądowych jest użytkowana rybacko przez Polski Związek Wędkarski (PZW) lub inne uprawnione podmioty. W okolicach Kołobrzegu mamy do czynienia z dwoma głównymi „gospodarzami” wód:

  • Polski Związek Wędkarski (PZW) – zarządza m.in. mniejszymi rzekami i stawami w regionie. Chcąc łowić na wodach PZW (np. rzekach Błotnica i Dębosznica, niektórych jeziorach czy stawach), trzeba posiadać aktualne opłaty PZW (składkę członkowską lub wykupione zezwolenie okresowe) odpowiedniego okręgu. Kołobrzeg podlega pod Okręg PZW w Koszalinie – to tam należy wykupić pozwolenie na wędkowanie w tym rejonie. Można to zrobić przez internet (system e-zezwolenia) lub tradycyjnie, np. u skarbników lokalnych kół PZW czy w sklepach wędkarskich na terenie Kołobrzegu.
  • Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty – ta instytucja jest użytkownikiem rybackim rzeki Parsęty wraz z niektórymi jej dopływami. Oznacza to, że aby wędkować np. nad Parsętą, trzeba wykupić oddzielne zezwolenie (nie wystarczy składka PZW). Zezwolenia Dorzecza Parsęty są dostępne online (np. poprzez stronę parseta.pl lub sklep internetowy ZMiGDP) oraz w wybranych punktach (sklepy wędkarskie, siedziby lokalnych władz itp.). Co ważne, osoby poniżej 14 lat mają prawo wędkować na wodach administrowanych przez Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty bez własnych opłat, ale oczywiście w towarzystwie pełnoletniego opiekuna posiadającego kartę wędkarską, ważne zezwolenie oraz rejestr połowu. Dzieci łowią wtedy w ramach stanowiska i limitów swojego opiekuna – analogicznie jak na wodach PZW.

A co z wędkowaniem w morzu? Tutaj sytuacja jest nieco inna. Do amatorskiego połowu ryb w morzu (z brzegu lub z kutra) karta wędkarska nie jest wymagana, ale potrzebne jest odrębne zezwolenie na połów w morskich wodach przybrzeżnych. Takie pozwolenie wydaje np. Okręgowy Inspektorat Rybołówstwa Morskiego – można je wykupić nawet na poczcie lub przez internet za niewielką opłatą (rzędu kilkunastu złotych, w zależności od okresu: np. pozwolenie 7-dniowe, 1-miesięczne lub roczne). Warto pamiętać, że opłata morska dotyczy osoby, nie „stanowiska” – czyli formalnie każdy wędkujący (także dziecko) powinien mieć takie pozwolenie. W praktyce jednak bardzo często dzieci łowiące okazjonalnie nad morzem robią to pod nadzorem dorosłych i traktowane są pobłażliwie. Mimo wszystko, dla pełnej zgodności z przepisami, warto wykupić pozwolenie także dla nastoletniego dziecka, jeśli ma samodzielnie łowić z molo czy plaży.

Podsumowując część formalną: dziecko nad wodą zawsze musi być z opiekunem, a opiekun ten powinien posiadać wymagane dokumenty (karta + opłaty na dany akwen). Przed wyjazdem sprawdźmy, do kogo należy wybrany zbiornik czy rzeka i jakie zezwolenia są potrzebne, by wędkować tam zgodnie z prawem. Mając „papierologię” w porządku, możemy skupić się na przyjemniejszej części – czyli wyborze łowiska i samego łowienia!

Połów ryb nad Bałtykiem – plaże, molo i port w Kołobrzegu

Jedną z największych atrakcji Kołobrzegu jest oczywiście Morze Bałtyckie. Dla wielu turystów wędkarstwo morskie brzmi egzotycznie, ale w rzeczywistości łowienie ryb z brzegu morza lub przyportowych umocnień jest dostępne praktycznie dla każdego. Co więcej, może dostarczyć dzieciom niesamowitych emocji – w końcu nie wszędzie można złowić flądrę czy małego dorsza prosto z plaży!

Gdzie można spróbować wędkowania nad morzem w Kołobrzegu? Najpopularniejsze miejscówki to:

  • Kołobrzeskie molo spacerowe – długie na ponad 200 m molo w centrum miasta. Oficjalnie jest to strefa spacerowa, jednak poza szczytem sezonu i w godzinach wczesnoporannych lub wieczornych często spotkamy tu wędkarzy. Łowienie z molo zapewnia dostęp do nieco głębszej wody bez konieczności oddalania się od brzegu. Uwaga: należy zachować ostrożność i kulturę – latem na molo jest tłoczno od turystów i zarzucanie wędki może być utrudnione.
  • Falochrony portowe – szczególnie falochron wschodni (kamienno-betonowa główka portu) bywa oblegany przez miejscowych wędkarzy. Wejście na falochron podczas sztormu lub silnego wiatru jest niebezpieczne, ale przy spokojnym morzu to świetny punkt do połowu fląder (stąd przynęty kładziemy daleko na piaszczyste dno) czy śledzi w sezonie.
  • Molo przy sanatorium Arka – we wschodniej części Kołobrzegu, w dzielnicy uzdrowiskowej, znajduje się drugie, mniejsze molo (przy ośrodku Arka). Tam również dopuszczalne i praktykowane jest wędkowanie, a bywa tam znacznie mniej spacerowiczów niż na głównym molo.
  • Plaże w okolicach Grzybowa i Dźwirzyna – na zachód od Kołobrzegu rozciągają się szerokie, mniej zatłoczone plaże. Tam można komfortowo rozstawić stanowisko do surfcastingu, nie przeszkadzając plażowiczom. Surfcasting, czyli właśnie wędkarstwo plażowe, polega na dalekim wyrzucaniu zestawu z przynętą w morze z brzegu. W Grzybowie i Dźwirzynie organizowane są nawet zawody surfcastingowe, a sama plaża jest czysta i przyjemna – dziecko może się bawić w piasku, gdy ryby akurat nie biorą.

Wędkując nad morzem, trzeba zwracać baczną uwagę na pogodę i wiatr. Morze jest zmienne, a warunki wpływają na aktywność ryb. Przykładowo, przy wiatrach południowych i wschodnich morze przy brzegu jest spokojniejsze, ale woda staje się bardzo przejrzysta i zimna (latem nawet tylko ~12°C), co często sprawia, że ryby odpływają dalej w głąb morza. Z kolei przy wiatrach północnych i zachodnich fale są większe, woda cieplejsza (do ok. 20°C latem) i wzburzona – unosi się piasek, plankton, drobne organizmy, co wabi ryby bliżej brzegu. W praktyce lokalni wędkarze mawiają: „wieje z północy – wyciągaj wędki i na ryby!”. Gdy natomiast ciągnie od lądu (wiatr z południa), lepiej czasem odpuścić i iść z dziećmi na spacer lub lody, bo w takich warunkach brania bywają słabe.

Jakie ryby można złowić z plaży lub molo w Kołobrzegu? Od wczesnej wiosny do jesieni blisko ujścia Parsęty pojawiają się ławice śledzi – ich połów na lekką wędkę spinningową (za pomocą specjalnego zestawu z kilkoma haczykami zwieńczonymi błyskotkami) potrafi dostarczyć wiele emocji. Wiosną (maj) w strefie przybrzeżnej pojawia się belona – długa ryba zwana „bocianem morskim”, o smacznym mięsie (choć z charakterystycznymi zielonymi ośćmi). Łowi się ją na spławik ze średnim zestawem (np. 25–40 g) i filecik z rybki lub na długą błystkę; hol belony bywa niezwykle widowiskowy, bo ryba wyskakuje wysoko nad wodę walcząc o uwolnienie. Latem, gdy woda dobrze się nagrzeje, blisko brzegu żerują flądry (płastugi) – można je łowić na grunt, zakładając na hak np. morskiego robaka lub pasek rybiego filetowanego mięsa. Zdarza się trafić także węgorza nadmorskiego (jest krótszy i grubszy od typowego węgorza z jeziora), morskie leszcze (duże i waleczne osobniki tego gatunku), okonie i płocie w słonawej wodzie (tzw. płoć morska jest zwykle grubsza i ciemniej ubarwiona niż jej śródlądowa kuzynka). Jesienią blisko brzegu podchodzą nieduże dorsze (do 2 kg) – pierwsze branie dorsza można pomylić ze zaczepem, ale po chwili czuć charakterystyczną, ciężką walkę. Trafić można nawet na dziwacznego diabła morskiego (żabnica) – brzydka, kolczasta ryba, której się nie zjada, ale wędkarze traktują ją jako ciekawostkę i trofeum do zdjęć.

Kiedy warunki na otwartym morzu są trudne – np. silny sztorm uniemożliwia wejście na falochrony i molo – można spróbować sił w portach Kołobrzegu. Ściany portowe, basen jachtowy czy rybacki często stanowią schronienie dla ryb przed wzburzonym morzem. Najlepsze miejsca w Kołobrzegu to Port Jachtowy oraz Port Rybacki, gdzie oprócz szans na rybę mamy dodatkowo atrakcje w postaci pięknych jachtów i kutrów wracających z połowów. W portowych kanałach i basenach złowić można flądry, okonie, a czasem również morskie odmiany płoci czy leszczy. Z kolei dla spragnionych prawdziwej morskiej przygody dostępne są rejsy wędkarskie na dorsza – z Kołobrzegu codziennie wypływają kutry zabierające wędkarzy na pełne morze. Taka wyprawa to jednak opcja raczej dla starszych dzieci i dorosłych (trwa wiele godzin na morzu, wymaga mocnego sprzętu i odporności na chorobę morską). W cenie takiego rejsu zapewnione jest ubezpieczenie i zbiorcze pozwolenie na wędkowanie morskie dla uczestników, a rybacki szyper wskaże nam łowisko i często udostępni potrzebny sprzęt. To świetna okazja, by złowić dużego dorsza, jednak dla małych dzieci może to być zbyt wyczerpujące przeżycie.

Wędkarstwo morskie z brzegu jest stosunkowo proste technicznie – podstawowy gruntowy zestaw z koszyczkiem lub ciężarkiem 60–100 g, mocna żyłka (0,30–0,35 mm) i haczyki nr 1–2 wystarczą do połowu fląder czy leszczy. Pamiętajmy jednak o bezpieczeństwie: nad morzem zawsze pilnujmy dzieci (fala potrafi nagle podmyć brzeg), załóżmy maluchom kamizelki lub chociaż rękawki przy wejściu na falochron, a przy połowach po zmroku zadbajmy o latarki i odblaski. O sukcesie często decyduje spryt – np. miejscowi wędkarze wiedzą, że znakomitą przynętą na morskie ryby jest świeży tobiasz (mała rybka, którą można kupić od rybaków w porcie), albo filecik ze świeżej flądry. Ale nawet zwykła rosówka może przynieść piękny przyłów w postaci węgorza lub belony, więc na początek nie trzeba inwestować w egzotyczne przynęty.

Podsumowując: Kołobrzeg oferuje wspaniałe możliwości wędkowania nad morzem. Dla dzieci łowienie na plaży czy molo to ogromna frajda – mogą poczuć na kiju morską rybę, popatrzeć na kutry, pozbierać muszelki między braniami. Warto spróbować, bo Bałtyk potrafi zaskoczyć różnorodnością zdobyczy i nauczy młodego wędkarza pokory wobec natury. Teraz jednak przenieśmy się na wody słodkie – do rzek, które stanowią dumę kołobrzeskich wędkarzy.

Rzeka Parsęta – „królowa” zachodniopomorskich rzek

Jeśli zapytamy zapalonego wędkarza z Kołobrzegu o najcenniejsze łowisko w okolicy, niemal na pewno wskaże Parsętę. Parsęta bywa nazywana „królową rzek zachodniopomorskiego” – to malownicza rzeka płynąca z Pojezierza Drawskiego do Bałtyku, słynąca z występowania troci wędrownej i łososia. Dla mieszkańców regionu trocie wpływające co roku na tarło do Parsęty są powodem do dumy i źródłem wędkarskich legend. Warto wiedzieć, że Parsęta jest jedną z zaledwie trzech rzek w Polsce, do których naturalnie wpływają na tarło duże łososiowate z morza. Co roku Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty (użytkownik rybacki tej rzeki) wpuszcza do wody dziesiątki tysięcy smoltów troci i łososia, a po 2–3 latach te ryby wracają z Bałtyku jako okazałe, dorosłe osobniki. Nic dziwnego, że główną atrakcją wędkarską Parsęty jest połów troci i łososi – zwłaszcza zimą oraz wczesną wiosną, kiedy trwa sezon na te gatunki.

Parsęta w swoim dolnym biegu (przepływając przez gminę i miasto Kołobrzeg) zaliczana jest do tzw. wód górskich, krainy pstrąga i lipienia. Oznacza to, że obowiązują na niej zaostrzone przepisy ochronne typowe dla rzek pstrągowych. Uwaga: niemal cały odcinek Parsęty w okolicach Kołobrzegu traktowany jest jako woda górska, gdzie ryby łososiowate wolno łowić wyłącznie na sztuczne przynęty (spinning, muchówka) – zabronione jest np. łowienie na robaka czy żywca, by nie narażać troci na przypadkowe złowienie na naturalną przynętę. Tylko krótki fragment rzeki w samym Kołobrzegu – od mostu kolejowego (na ul. Solnej) do ujścia tzw. Kanału Drzewnego – zaliczany jest do wód nizinnych, gdzie dozwolone są metody spławikowe na przynęty naturalne. Na tym miejskim odcinku można nastawić się np. na leszcza, węgorza czy miętusa; jeśli trafi się troć na robaka, trzeba ją ostrożnie wypuścić z powrotem do rzeki (w okresie ochronnym troci i tak nie wolno zatrzymywać). Powyżej Kołobrzegu – już od Budzistowa i dalej w górę – Parsęta płynie dziko przez lasy i łąki, tworząc raz leniwe zakola, raz bystrza przypominające górski potok. Tam łowienie dozwolone jest tylko na sztuczne przynęty, a w niektórych wydzielonych odcinkach obowiązują dodatkowe ograniczenia (np. zakaz zabierania ryb łososiowatych w okresie jesiennym, wymóg haczyków bezzadziorowych itp. – aktualne szczegóły zawsze warto sprawdzić w regulaminie wydawanym wraz z zezwoleniem Dorzecza Parsęty).

Czy Parsęta nadaje się dla początkujących i dzieci? Tak, choć jest to łowisko raczej wymagające. Jeśli naszym celem jest troć lub pstrąg, musimy przygotować dziecko na długie spacery wzdłuż brzegu, brodzenie w wodzie (w woderach) i wielogodzinne rzucanie ciężkimi błystkami lub muchami – a to może być męczące i czasem nużące dla najmłodszych. Z drugiej strony, złowienie dużej srebrzystej troci to przeżycie, które zapada w pamięć na całe życie! Być może lepiej zacząć od łatwiejszych zdobyczy. W Parsęcie występuje większość typowych ryb rzecznych, więc można spróbować łowić metodą spławikową (na wspomnianym odcinku nizinnym lub tuż przy ujściu) drobniejsze gatunki. Płocie, leszcze, krąpie, ukleje, jazie czy klenie – te spokojnego żeru ryby również pływają w Parsęcie. Szczególnie latem, w okolicach uregulowanych brzegów przy Kołobrzegu, można złowić ładnego leszcza na gruntówkę lub całe stadko płoci na lekką wędkę spławikową (przynęty: białe robaki, kukurydza, ciasto chlebowe). Trafiają się także drapieżniki: okoń, szczupak, węgorz, a nawet sumik karłowaty (niepożądany gatunek, który bywa przyłowem). Co ciekawe, w dolnym odcinku Parsęty można spotkać też lipienia – szlachetną rybę z rodziny łososiowatych o pięknej, wysokiej płetwie grzbietowej. Lipienie zwykle łowi się na sztuczną muchę, ale czasem biorą także na małe obrotówki.

Wędkowanie na Parsęcie wymaga nabycia osobnego zezwolenia Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty, jak wspomnieliśmy wcześniej. Dla dzieci do lat 14 opłata nie jest wymagana – mogą łowić w ramach licencji opiekuna. Dorosły powinien jednak prowadzić rejestr połowu (dziennik, w którym zapisuje się zabrane ryby) i pamiętać, że to on odpowiada za przestrzeganie regulaminu połowu przez siebie i dziecko. W regulaminie Dorzecza Parsęty znajdziemy m.in. limity dzienne (np. 3 sztuki łącznie troci/łososi, 2 szczupaki lub sandacze itp.), wymiary ochronne (np. troć poniżej 50 cm musi wrócić do wody) oraz okresy ochronne wielu gatunków. Przykładowo, trocie i łososie są w Parsęcie objęte całkowitym zakazem zabierania od 1 października do 31 grudnia – czyli w czasie ich jesiennego tarła żadnej złowionej sztuki nie wolno uśmiercić (wszystkie wypuszczamy). Wędkowanie z łodzi na całym obwodzie rybackim Parsęty jest zabronione, a brodzenie (wchodzenie do wody) bywa okresowo zakazane na tarliskach (np. od 1 października do 31 maja w dopływach). To wszystko brzmi skomplikowanie, lecz nie zrażajmy się – Parsęta po prostu wymaga świadomego i etycznego wędkowania. Dla bezpieczeństwa ryb łososiowatych narzucono pewne ograniczenia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać się tam z dzieckiem np. we wakacje i zapolować na klenia czy płotkę przy użyciu zwykłej wędki – o ile pozostaniemy na odcinku dozwolonym dla takich metod (czyli w Kołobrzegu lub tuż poniżej miasta).

Gdzie konkretnie wybrać się nad Parsętę z dzieckiem? Oto kilka propozycji:

  • Kołobrzeg – okolice mostu Solnego i portu: tutaj Parsęta jest szeroka i głęboka. W tym rejonie (aż do ujścia) łowi się wspomniane leszcze, płocie, a w sezonie zimowym często stoją tu trocie odpoczywające przed dalszą wędrówką. Brzegi w mieście są częściowo obudowane (bulwary, umocnienia), co ułatwia dostęp – dziecko może stać bezpiecznie na chodniku czy pomoście i łowić. Trzeba jednak uważać na ruch portowy (żeby zestawu nie zarzucić pod płynącą łódź!). Ciekawostką jest Kanał Drzewny odchodzący od Parsęty – w tym kanale w centrum Kołobrzegu również czasem gromadzą się trocie (zdarzało się, że próbowały tam tarła), ale obecnie kanał ten jest raczej ostoją drobnicy i miejscem mniej uczęszczanym.
  • Budzistowo – miejscowość tuż na przedmieściach Kołobrzegu. Powyżej Budzistowa zaczyna się bardziej naturalny charakter Parsęty. Można tu znaleźć urokliwe zakręty rzeki, spokojniejsze ploso idealne do zanęcenia i łowienia na spławik (np. na kukurydzę może wejść duży jaź). Budzistowo leży ok. 2–3 km od centrum – blisko, a czuć już klimat dzikiej przyrody.
  • Zieleniewo – wieś na południe od Kołobrzegu; w okolicy Parsęta płynie przez łąki, rosną wokół wysokie trawy i trzcinowiska. To dobre miejsce na węgorza (w ciepłe, letnie wieczory) lub szczupaka czającego się przy brzegu. Dostęp do wody bywa tu nieco trudniejszy (trzeba przedzierać się przez zarośla), ale znajdziemy i odcinki z piaszczystymi brzegami, gdzie można rozstawić się z dzieckiem.
  • Karlino – choć to już ok. 30 km od Kołobrzegu, warto wspomnieć tę miejscowość ze względu na słynny odcinek Parsęty poniżej ujścia rzeki Radew. Karlino co roku gości zawody w połowie troci (memoriał J. Wiktorowicza) i słynie z rekordowych ryb. Jeśli planujemy dalszą wyprawę, Karlino może być celem – oprócz troci można tam połowić na spinning klenie i okonie w radewskich zakolach tuż przy ujściu do Parsęty.

Reasumując, Parsęta to obowiązkowy punkt programu dla wędkarzy odwiedzających Kołobrzeg. Dla dzieci będzie to okazja zobaczyć „na żywo” ryby znane dotąd może tylko z opowieści – dorodne łososie i trocie wyskakujące nad wodę, by pokonać bystrza, czy zwinne pstrągi przemykające w czystym nurcie. Nawet jeśli młody adept wędkarstwa nie złowi od razu królewskiej troci, to kontakt z tak piękną rzeką z pewnością rozbudzi w nim pasję i szacunek do przyrody.

Mniejsze rzeki: Błotnica i Dębosznica

Oprócz Parsęty w okolicach Kołobrzegu płyną również dwie mniejsze rzeki: Błotnica i Dębosznica. Choć ustępują wielkością Parsęcie, to także bardzo ciekawe łowiska, które warto rozważyć zwłaszcza wtedy, gdy szukamy spokojniejszego miejsca na wyprawę z dzieckiem, z dala od miejskiego zgiełku.

Błotnica ma źródła w okolicy jeziora Kamienica (o którym napiszemy w sekcji o jeziorach) i płynie na zachód przez tereny gminy Kołobrzeg, by uchodzić do jeziora Resko Przymorskie w Dźwirzynie. Dębosznica natomiast zbiera wody z lasów na południowy zachód od Kołobrzegu i wpada do Błotnicy niedaleko miejscowości Głowaczewo. Obydwie rzeki są ze sobą połączone i ostatecznie wpadają do Bałtyku poprzez jezioro Resko (Błotnica jest odpływem z Reska do morza, tzw. Kanałem Dźwirzyńskim).

Wędkarsko Błotnica i Dębosznica to wody o podobnym charakterze co Parsęta – zaliczane do krainy pstrąga i lipienia (wody górskie). Płyną głównie przez tereny leśne i łąkowe, ich wody są czyste i dobrze natlenione. Żyją w nich szlachetne gatunki ryb drapieżnych: troć wędrowna (która wpływa na tarło z morza, podobnie jak do Parsęty), troć tęczowa (czyli duże tęczaki, które uciekły kiedyś z hodowli do morza i teraz wpływają do rzek – zdarzają się okazy), łosoś, a także pstrąg potokowy. W odróżnieniu od Parsęty, w Błotnicy i Dębosznicy właśnie pstrągi potokowe są łatwiejsze do złowienia – szczególnie w górnych odcinkach tych rzeczek, powyżej wpływu do jeziora Resko, można trafić ładnego „kropka” (20–35 cm) na lekki spinning lub muchę. Trzeba tylko zachować ostrożność, bo rzeki są dość wąskie i płytkie – łatwo spłoszyć ryby chodząc nieuważnie po brzegach.

Poza łososiowatymi, w Błotnicy i Dębosznicy – zwłaszcza na odcinkach bliżej jeziora Resko – żyją także bardziej pospolite ryby. Kilka kilometrów powyżej ujścia do jeziora rzeki te płyną wolniej, tworzą meandry i rozlewiska, gdzie występują szczupaki, okonie, płocie, leszcze, jazie i inne gatunki białorybu. Szczególnie wiosną można zaobserwować w Błotnicy spektakularne zjawisko tarła leszcza – ogromne stada leszczy wpływają wtedy z jeziora w płytsze partie rzeki, powodując spore zamieszanie w wodzie. Dla młodego wędkarza widok takich kłębiących się ryb jest naprawdę edukacyjny. Oczywiście w okresie tarła nie łowimy – ale zaraz po nim leszcze biorą chętnie na przynęty roślinne i czerwone robaki.

Dostępność i wygoda: Błotnica i Dębosznica płyną w terenie mniej zurbanizowanym niż Parsęta. Nie ma tu bulwarów ani wielu mostów. Dostęp do brzegów bywa utrudniony przez trzcinę i zarośla, więc planując wyprawę z dzieckiem, warto najpierw zrobić rekonesans. Dobrym punktem jest okolica mostów drogowych – np. most w Głowaczewie(skrzyżowanie lokalnych dróg) lub most przy ujściu Błotnicy z jeziora Resko w Dźwirzynie. W tych miejscach można zaparkować samochód i zejść do wody. Koło Dźwirzyna Błotnica ma charakter kanału z utrzymanym brzegiem, łatwym do połowu (ale tam też ryby są już bardziej „jeziorowe”). Jeśli zależy nam na typowo pstrągowych klimatach, można wybrać się nad Błotnicę np. w okolicy wsi Karścino, Włościbórz czy Karlino – tam jest bardziej dziko, ale to już dalsza wyprawa (20–30 km od Kołobrzegu).

Wspomniane rzeki Błotnica i Dębosznica są użytkowane przez PZW, co znaczy, że obowiązuje nas standardowe zezwolenie PZW (Okręg Koszalin). Jako że formalnie są to wody górskie, również na nich obowiązują regulaminowe ograniczenia: spinning i mucha dozwolone, a przynęty naturalne zabronione poza ewentualnymi niżej położonymi odcinkami nizinnego charakteru (to już precyzują informatory PZW). W praktyce jednak wielu wędkarzy z Kołobrzegu traktuje dolną Błotnicę jak przedłużenie jeziora Resko – czyli łowią tam na grunt i spławik np. na żywca szczupaki czy na rosówkę węgorze, pamiętając oczywiście o opłacie PZW. Dla dzieci taka forma połowu (np. szczupak na spławik pod trzciną) może być atrakcyjniejsza niż chodzenie z pstrągową wędką. Wszystko zależy od zainteresowań – jeśli nasz młody wędkarz woli dynamiczne łowienie okoni na błystkę w małej rzeczce, Błotnica go nie zawiedzie; a jeśli chce łowić „na bombkę” drapieżnika, też jest na to szansa w jej spokojniejszych odcinkach.

Podsumowując, Błotnica i Dębosznica to ciekawe alternatywy dla Parsęty, mniej oblegane i kameralne. Wymagają trochę więcej przygotowania (mapa, kalosze, moskitiera na komary latem), ale mogą dać wiele radości – a złowiony przez dziecko pierwszy w życiu pstrąg potokowy z małej rzeki będzie powodem do dumy. Przy okazji można pokazać młodym adeptom dziką przyrodę Pomorza: czaple polujące przy rzece, tropy zwierząt przy wodopoju czy nawet bobrze żeremie nad brzegiem.

Jezioro Resko Przymorskie

Przenieśmy się teraz na wody stojące. Jezioro Resko Przymorskie to największy akwen w okolicy Kołobrzegu i jedno z ciekawszych wędkarsko jezior przybrzeżnych w Polsce. Położone około 18 km na zachód od Kołobrzegu, tuż przy miejscowości Dźwirzyno, Resko Przymorskie dawniej było morską zatoką, odciętą od Bałtyku przez powstanie piaszczystej mierzei. Dziś od morza dzieli je zaledwie ~300 m pasa lądu, a z Bałtykiem łączy je kanał przecinający mierzeję w Dźwirzynie. Powierzchnia jeziora wynosi około 580–600 ha, przy czym jest ono bardzo płytkie – średnia głębokość to ok. 1–2 m, maksymalnie do 2,5 m. Dno w wielu miejscach znajduje się poniżej poziomu morza (kryptodepresja), a brzegi są w większości porośnięte szerokim pasem trzcin i niedostępne.

Resko Przymorskie słynie z bogactwa ryb. Występują tu praktycznie wszystkie gatunki słodkowodne typowe dla polskich jezior: leszcz, krąp, płoć, szczupak, węgorz, okoń, sandacz, lin, wzdręga, karaś, ukleja i wiele innych. Co więcej, ze względu na okresowe połączenie z morzem, trafiają się w nim także nietypowi goście z Bałtyku – np. flądry (płastugi), które przy silnych północnych wiatrach wpływają z słonawą wodą kanałem do jeziora. Zdarzają się też w Resku wędrówki troci wędrownej, łososia, pstrąga tęczowego z Parsęty (ryby dwuśrodowiskowe potrafią zapędzić się w dopływy jeziora), a w okresach sztormów do jeziora mogą zawitać nawet belony, śledzie, minogi – choć są to rzadkie i epizodyczne przypadki. Generalnie jednak Resko jest typowym płytkim jeziorem sandaczowo-szczupakowym. To właśnie z tego jeziora pochodzi rekord Polski w połowie płoci – gigantyczna płoć (ponad 40 cm długości) złowiona przed laty, co zostało odnotowane w kronikach miesięcznika Wiadomości Wędkarskie.

Warunki wędkowania nad Reskiem bywają wymagające. Ponieważ brzeg jest silnie zarośnięty trzciną i szuwarami, dostęp do wody z lądu jest utrudniony. Jest tylko kilka miejsc, gdzie można dotrzeć do lustra wody z brzegu – głównie od strony wsi Karcino (południowy brzeg jeziora) i od strony Dźwirzyna (północno-wschodni skraj jeziora). W Dźwirzynie tuż za wydmą znajduje się niewielki port i przystań – stamtąd można wypłynąć łodzią lub pontonem. W Karcinie z kolei są małe pomosty i dojścia wykorzystywane przez wędkarzy. Alternatywnie, polecanym sposobem jest łowienie z łodzi albo brodzenie. Płytkość Reska sprzyja brodzeniu w spodniobutach – można wejść kilkadziesiąt metrów od brzegu, stając po pas w wodzie i stamtąd zarzucać zestaw ponad podwodne łąki roślin. Trzeba tylko uważać na grząskie, muliste dno – miejscami można zapaść się w torfie. Przy korzystaniu z łodzi lub pontonu również należy zachować czujność, bo jezioro potrafi się szybko sfalować – nagły wiatr zrywa krótką, ostrą falę, co bywa niebezpieczne dla małych jednostek. Dlatego zawsze zakładamy kamizelki ratunkowe, gdy wypływamy z dzieckiem na otwartą wodę, i unikamy dalekich wypraw przy niepewnej pogodzie.

Co można złowić w Resku? Lokalni wędkarze szczególnie cenią sobie węgorze, szczupaki i sandacze z tej wody. Szczupaki trafiają się naprawdę duże, choć ostatnio narzekano na mniejszą ich liczbę – prawdopodobnie z powodu presji wędkarskiej i kłusownictwa. Sandacz, jako ryba preferująca duże, płytkie jeziora, świetnie czuje się w Resku – letnie nęcenie drobnicą (np. uklejkami) potrafi skusić sporego „mętnookiego” do brania. Leszcze i płocie biorą dobrze przez większą część roku; można złowić całkiem pokaźne ilości, choć dominują raczej średnie sztuki (płoć 15–20 cm, leszcz 30–40 cm). Warto poszukać ich w tzw. przyplażowych rynnach – czyli zagłębieniach dna bliżej otwartego morza, gdzie zimują i żerują stada białej ryby. Okonie nie są może rekordowe, ale zdarzają się garbusy pod 0,5 kg polujące na stada uklei. Lin i karaś kryją się wśród grążeli i trzcin – w cieplejszych zatokach latem można skusić lina na kanapkę z rosówką i kukurydzą. Co ciekawe, w sieciach rybaków pojawiała się też sieja pomorska (gatunek coregoni, dość rzadki, wpisany do czerwonej księgi) – możliwe, że wędkarz spinningujący na małą obrotówkę mógłby przypadkiem złowić sieję, choć to rzadkość.

Kto zarządza jeziorem Resko i jakie trzeba mieć pozwolenie? Tutaj ważna informacja: jezioro Resko Przymorskie NIE należy do PZW. Gospodarzem jest prywatny użytkownik rybacki (dawniej należało to do gospodarstwa rybackiego Mielno). Obecnie dzierżawcą jest osoba fizyczna i to u niej wykupuje się licencje. Zezwolenie na wędkowanie na Resku można nabyć przez portal e-zezwoleń (np. jezioro.com.pl oferuje taką możliwość) lub lokalnie w Dźwirzynie. Warunki połowu określa regulamin wydawany razem z zezwoleniem – generalnie zbliżony do zasad ustawy o rybactwie śródlądowym. Wędkarz ma prawo łowić na dwie wędki z brzegu (lub jedną podlodową, jedną spinningową – w zależności od opcji opłaty). Można także łowić z łodzi, ale za dodatkową opłatą i tylko w dzień, w okresie od 15 maja do 30 listopada (nocą z łodzi jest zakazane). Wprowadzone są pewne ograniczenia ze względu na obszar Natura 2000 – np. zakaz wędkowania z łodzi wiosną (1 marca – 15 maja), by nie niepokoić ptaków wodnych w okresie lęgowym, oraz strefy ochronne przy platformach lęgowych (100 m od ostoi ptaków nie wolno cumować ani łowić). Dla wędkarzy z dziećmi te ograniczenia nie powinny być uciążliwe – wręcz przeciwnie, uczą szacunku do przyrody. Warto uświadomić młodzieży, że Resko to również ważne siedlisko ptaków wodno-błotnych (gniazdują tu m.in. łabędzie, kaczki, mewy, rybitwy), więc zachowujemy ciszę i porządek.

Gdzie usiąść z wędką nad Reskiem? Jeśli nie mamy łodzi, najlepsze miejsca z brzegu to:

  • Okolice Dźwirzyna – na przykład przy wspomnianym kanale/porcie. Tam na początku kanału (przy moście) jest granica między wodami morskimi a śródlądowymi. Od strony jeziora (strona śródlądowa) możemy łowić z brzegu obok kanału – często stają tam wędkarze nastawieni na węgorza i leszcza.
  • Od strony Karcina – południowa część jeziora, dojazd polnymi drogami. Można tam znaleźć kilka miejsc, gdzie trzcin jest mniej i da się zarzucić. W razie czego lokalni gospodarze czasem za drobną opłatą pozwalają wejść na pomost czy skrawek ich działki nad brzegiem.
  • Brodząc od strony Grzybowa – wschodni koniec jeziora jest bagnisty, ale przy samej mierzei (czyli blisko wydm od strony morza) bywa płycej i czyściej. Niektórzy wędkarze zakładają wodery i wchodzą od tej strony, by dorzucić do korytarzy między roślinnością. Tę opcję zostawmy jednak raczej doświadczonym i tylko w pełni lata, gdy woda jest ciepła.

Resko Przymorskie to świetne miejsce na rodzinne wędkowanie, o ile jesteśmy przygotowani na pewne niedogodności (komary wieczorem, ograniczony dostęp, kaprysy pogody). Za to malowniczość jeziora wynagradza wysiłek – szerokie przestrzenie, spokój (mało plażowiczów), bogata przyroda. Dzieci mogą tu nie tylko łowić ryby, ale i uczyć się obserwacji przyrody – wypatrywać ptaków, podziwiać zachód słońca nad rozlewiskiem. A złowiona własnoręcznie ryba – choćby najmniejsza płotka – da im satysfakcję i zachętę do kolejnych wypraw.

Inne jeziora w okolicy Kołobrzegu (Kamienica, Gościno, Stojkowo i inne)

Okolice Kołobrzegu obfitują również w mniejsze jeziora, oddalone nieco od samego miasta (do około 30 km). Mogą one stanowić atrakcyjny cel jednodniowej wycieczki wędkarskiej z dziećmi, zwłaszcza jeśli chcemy połączyć łowienie z piknikiem czy kąpielą. Oto kilka godnych polecenia jezior w regionie:

Jezioro Kamienica (Dargocice)

Jezioro Kamienica, nazywane też Jezioro Kamnica lub Dargocice, leży około 27–30 km na południe od Kołobrzegu, w pobliżu wsi Dargocice. Jest to jezioro rynnowe, przepływowe, z którego wypływa rzeka Błotnica. Powierzchnia jeziora wynosi ok. 70 ha, a jego maksymalna głębokość to aż 12 m (średnio ok. 6 m). Kamienica ma wydłużony kształt i czystą wodę, otoczoną pagórkowatym terenem. Na północnym brzegu utworzono plażę i kąpielisko – plaża w Dargocicachprzeszła rewitalizację i jest popularnym miejscem wypoczynku dla rodzin latem. Strzeżone kąpielisko i odnowiona infrastruktura (pomost, wiaty) sprawiają, że dzieci mogą tu bezpiecznie się popluskać, podczas gdy tata lub mama zarzucą wędkę niedaleko.

Wędkarsko jezioro Kamienica oferuje spokojne łowienie w otoczeniu natury. Obowiązuje zakaz używania łodzi z silnikami spalinowymi, co gwarantuje ciszę i brak hałasu motorówek. Można łowić z brzegu (zwłaszcza tam, gdzie brzeg został oczyszczony przy plaży) lub z własnej łódki/kapoka na wiosłach. Gatunki ryb są tu typowe dla jezior Pomorza: szczupak, okoń, lin, karaś, płoć, leszcz, węgorz. Jezioro było przez długi czas dzierżawione przez PGRyb, ale od niedawna zostało przejęte przez Okręg PZW w Koszalinie (PZW wygrało przetarg na użytkowanie jeziora Dargocice). Oznacza to, że mając opłacone składki PZW (okręg koszaliński), możemy tu łowić bez dodatkowych opłat – warto jednak upewnić się w aktualnym wykazie wód PZW. Koło PZW Drzonowo (działające na terenie gminy Kołobrzeg) organizowało tu nawet zawody spinningowe, co potwierdza potencjał drapieżników w Kamienicy.

Czy Kamienica jest dobra na wyprawę z dzieckiem? Jak najbardziej. Dostęp do brzegu jest łatwy (przy plaży), miejsce jest urokliwe i zadbane, a ryby – choć może nie rekordowe – powinny dopisać. Można nastawić się np. na połów lina i karasia w zatokach porośniętych grzybieniami (delikatny spławik, przynęta: kukurydza, czerwony robak). Przy odrobinie szczęścia dziecko złowi swojego pierwszego szczupaka na żywca czy blachę. W przerwie od wędkowania atrakcją będzie kąpiel lub lody z pobliskiej budki w sezonie. Bezpłatny wstęp na plażę i brak motorówek to dodatkowe plusy dla rodzin z małymi dziećmi szukających ciszy.

Jezioro Gościno

Jezioro Gościno położone jest około 18–20 km na południowy wschód od Kołobrzegu, w gminie Gościno. To niewielkie, bardzo spokojne jezioro o powierzchni ok. 13 ha. Jego atutem jest cicha okolica – to właściwie spory staw otoczony polami i lasem. Maksymalna głębokość zapewne kilka metrów, a wody obfitują w roślinność zanurzoną. Ze względu na swoje rozmiary, Gościno nie jest celem dużej liczby wędkarzy, co czyni je idealnym do kameralnego wypoczynku.

Na jeziorze Gościno również gospodaruje PZW (jeśli mamy opłaty okręgowe, możemy tam łowić). W rybostanie dominują płocie, karasie, liny oraz drobne okonie. Być może trafia się szczupak lub węgorz, ale generalnie to łowisko nastawione na mniejsze ryby spokojnego żeru. Dla dzieci może to być idealne miejsce, żeby nacieszyć się częstymi braniami – drobne płoteczki gwarantują, że nuda nie grozi. Warto zabrać lekką wędkę spławikową, delikatny zestaw i dużo przynęty na nęcenie (zanęta uniwersalna, kukurydza, pinki). Łowiąc maluchy, można urządzić mini-zawody: kto złowi więcej rybek w ciągu godziny.

Urok jeziora Gościno polega na tym, że można się tam wyciszyć i pobyć blisko natury. Brzegi są w dużej części dostępne, a przy jeziorze brak tłumów czy infrastruktury turystycznej – co dla jednych jest minusem (trzeba wziąć wszystko ze sobą), a dla innych plusem (prawdziwy kontakt z przyrodą). Wypad nad Gościno można połączyć ze zwiedzaniem samego miasteczka Gościno lub przejażdżką rowerową po okolicy.

Jezioro Stojkowo (łowisko komercyjne „Karaiby Stojkowo”)

Jezioro Stojkowo leży około 15 km od Kołobrzegu, niedaleko wsi Stojkowo (gmina Dygowo). Jest to specyficzne łowisko, znane wśród wędkarzy karpiowych jako Łowisko „Karaiby” Stojkowo. Ma powierzchnię około 18 ha i jest dość płytkie (średnio ~1–1,5 m, max ok. 2,5 m w rowach melioracyjnych). Cały teren jeziora został przekształcony w komercyjne łowisko wędkarskie z nastawieniem na duże ryby karpiowateCały obszar jest ogrodzony i zagospodarowany – są pomosty, stanowiska, sanitariaty, domki do wynajęcia, miejsca dla kamperów itp.. Dzięki temu podczas wędkowania można czuć się bezpiecznie i komfortowo, co docenią rodziny z dziećmi.

Łowisko Stojkowo słynie z obfitości ryb i imponujących okazów. Można tu złowić wiele gatunków: karpie (często powyżej 10 kg), amury nawet kilkunastokilogramowe, szczupaki, sumy, okonie, leszcze, liny, karasie… praktycznie wszystko, co da się wyhodować w ciepłych wodach stawowych. Szczególnie karpie i amury przyciągają tu pasjonatów – regularnie łowione są egzemplarze powyżej 15–20 kg. Dla dzieci widok tak ogromnej ryby wyciągniętej na matę karpiową to niezapomniane przeżycie. Oczywiście, złowienie takiego kolosa wymaga odpowiedniego sprzętu i umiejętności – na szczęście obsługa łowiska służy pomocą i dba, by rybom i wędkarzom nic nie brakowało.

Warto wiedzieć, że łowisko działa na zasadzie catch & release (złów i wypuść) – większość wielkich ryb wypuszcza się z powrotem do wody, aby kolejni mogli się cieszyć holem. Są regulaminy określające m.in. limity wędek (zwykle 2–3 na stanowisko), zasady obchodzenia się ze złowionymi rybami (obowiązek używania mat, haczyków bezzadziorowych itp.), a także opłaty za pobyt. Przed przyjazdem konieczna jest rezerwacja miejsca (zwłaszcza w sezonie letnim), bo łowisko Stojkowo bywa oblegane przez karpiarzy z całej Polski.

Czy warto wybrać się tam z dzieckiem? Jeśli chcemy zapewnić pociesze kontakt z naprawdę dużą rybą i nie martwić się o warunki bytowe, to tak. Stojkowo oferuje rodzinną atmosferę – można rozbić namiot lub wynająć domek, zrobić ognisko. Dziecko może uczyć się cierpliwości czekając na branie karpia-marzenia. A gdy alarm w sygnalizatorze zacznie piszczeć, adrenalina udzieli się wszystkim! Oczywiście, dla młodszych dzieci, które wolą częstsze akcje, lepsze będą łowiska z drobniejszą rybą. W Stojkowie można jednak ustawić jedną wędkę na karpia, a drugą np. method feeder na mniejsze karpiki czy karasie – wtedy jest szansa na więcej brań. Na miejscu są m.in. liny, karasie, leszcze i okonie, które też mogą regularnie skubać przynęty.

Podsumowując: Jezioro Stojkowo to inny rodzaj wędkarskiej przygody – bardziej zorganizowanej, z nastawieniem na okazy. Dla dzieciaków może to być wakacyjna atrakcja („Polowanie na wielką rybę”), ale trzeba pamiętać o przestrzeganiu tamtejszego regulaminu i dbałości o bezpieczeństwo (głębokość niby mała, ale zawsze przy dzieciach nad wodą czuwamy). Jeśli szukamy dzikich klimatów, to nie tu – lecz jeśli cenimy wygodę i dużą szansę na sukces w postaci ryby życia, warto choć raz odwiedzić Stojkowo.

Inne mniejsze zbiorniki

W bliskiej okolicy Kołobrzegu jest jeszcze kilka drobnych akwenów, które mogą stanowić ciekawą opcję na szybki wypad:

  • Stawy w Niekaninie – im poświęcamy osobny rozdział poniżej, bo zasługują na wyróżnienie jako łowisko idealne dla dzieci i początkujących.
  • Kanały melioracyjne i starorzecza – np. w okolicy Zieleniewa czy Korzystna są stare zakola Parsęty czy małe stawki, gdzie można złowić karasia lub szczupaka z zaskoczenia. Trzeba jednak upewnić się co do własności tych wód – część może być prywatna lub pod PZW (np. starorzecza Parsęty).
  • Jezioro Popiel – nieduży zbiornik nieopodal jeziora Kamienica, czasem wymieniany przy okazji Dargocic. Możliwe, że również w ofercie PZW Koszalin (warto sprawdzić wykaz wód). Był użytkowany razem z Kamienicą. Raczej płytki i zarośnięty – ewentualne łowisko na karasie, ale bez rewelacji.
  • Zbiorniki pożwirowe – np. koło miejscowości Charzyno (na południe od Kołobrzegu) istniały wyrobiska po żwirze, gdzie tworzyły się stawy. Czasem lokalni wędkarze tam zaglądają za okoniem czy wzdręgą. Informacji o formalnym statusie brak, więc ostrożnie.

Każde z tych miejsc ma swój urok, choć nie są tak popularne i opisane jak wymienione wcześniej jeziora. Dla nas ważne jest, że w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Kołobrzegu jest mnóstwo wody, a co za tym idzie – mnóstwo możliwości na rybne przygody z dzieciakami.

Stawy w Niekaninie – idealne na rodzinne wędkowanie

Na koniec części o łowiskach warto wspomnieć o specjalnym miejscu, które wydaje się wprost stworzone z myślą o dzieciach uczących się wędkować. To stawy w Niekaninie, leżące tuż pod Kołobrzegiem (ok. 5 km na południe od centrum miasta, przy drodze na Obroty i Bogucino). Niekanin to niewielka osada, a zaraz za nią znajdują się dwa niewielkie stawy wędkarskie, administrowane przez Polski Związek Wędkarski. Dojazd jest bardzo wygodny – jadąc z Kołobrzegu wystarczy skręcić 900 m za Niekaninem zgodnie z oznakowaniem i już jesteśmy na miejscu.

Dlaczego stawy te są tak atrakcyjne dla rodzin? Przede wszystkim teren jest zagospodarowany i przyjazny turystom. Nad brzegiem można znaleźć miejsce na piknik, rozłożyć koc, rozpalić mały grill – to bardziej park niż dzika przyroda. Dzieci mają przestrzeń do biegania, a jednocześnie stawy nie są duże, więc łatwo mieć pociechy na oku. Woda jest spokojna, stojąca – nie ma ryzyka porwania przez nurt, jak w rzece, ani dużej fali, jak nad morzem.

Wędkując tu, mamy szansę na różnorodne gatunki ryb, bo PZW regularnie zarybia te stawy różnym narybkiem. Co więcej, jeden ze stawów objęty jest specjalnym regulaminem „no kill” – obowiązuje tam zakaz zabierania złowionych szczupaków i karpi (wszystkie trzeba wypuszczać). To oznacza, że ryby te dorastają do ładnych rozmiarów i jest spora szansa, że dziecko złowi tam okazowego szczupaka lub karpia (choć oczywiście będzie musiało się z nim pożegnać po złowieniu). Oprócz szczupaków i karpi w stawach Niekanina żyją też liny, sandacze, karasie, płocie, leszcze, okonie, amury – czyli praktycznie cały przekrój ryb jeziorowych. Wielu lokalnych wędkarzy chwali sobie to łowisko za częste brania i duże ryby – faktycznie, bywa że trafiają się kilka-kilogramowe karpie albo dorodne liny.

Z punktu widzenia dziecka, ważne jest, że ryby w stawach Niekanina biorą dość chętnie. Są przyzwyczajone do obecności ludzi i regularnego nęcenia. Dlatego początkujący młody wędkarz ma sporą szansę na sukces – choćby złowienie niedużego karasia czy płotki. Można tu z powodzeniem łowić metodą spławikową na kukurydzę, ciasto lub robaczka i co jakiś czas wyciągać drobne rybki, przeplatając je z emocjonującym holem karpia, gdy weźmie większa sztuka.

Ponieważ gospodarzami są PZW, do łowienia potrzebna jest opłata PZW (członkowie koła Drzonowo na pewno znają to miejsce). Jednak możliwe, że istnieje również opcja wykupienia jednodniowego pozwolenia dla niezrzeszonych – warto spytać w kole PZW Drzonowo lub w sklepie wędkarskim w Kołobrzegu.

Na miejscu należy przestrzegać czystości i reguł – śmieci zabieramy, ryb nie wolno stąd wybierać bez opamiętania (limity dobowych połowów obowiązują jak wszędzie). Ideą tych stawów jest raczej rekreacja niż pozyskiwanie mięsa, co bardzo nam odpowiada, gdy przyjeżdżamy tu w celach edukacyjnych z dziećmi.

Podsumowanie atutów Niekanina:

  • Blisko Kołobrzegu, łatwy dojazd.
  • Bezpieczne, spokojne miejsce, dobre zaplecze (miejsca do siedzenia, czysto).
  • Duża szansa na złowienie ryby przez dziecko, nawet bez dużego doświadczenia.
  • Różnorodność gatunków – od drobnicy po duże okazy.
  • Możliwość zorganizowania pikniku, rodzinnego wypoczynku nad wodą.

Jeśli więc nie mamy czasu na dalszy wypad albo chcemy na spokojnie potrenować z dzieckiem zarzucanie wędki i holowanie, stawy w Niekaninie są idealnym wyborem. To trochę jak pójście na łatwiznę w porównaniu z dziką Parsętą czy zatokami Reska, ale przecież najważniejsze jest, by dzieci złapały bakcyla i dobrze się bawiły.

Porady dla wędkujących z dziećmi

Na zakończenie kilka praktycznych wskazówek, które uczynią wspólne wędkowanie z dzieckiem udanym i bezpiecznym:

  • Planowanie i cierpliwość: Dostosujmy oczekiwania do możliwości dziecka. Małe dzieci mogą szybko się znudzić, jeśli ryby nie biorą. Warto wybrać łowisko, gdzie jest duża szansa na częste brania drobnicy – tak, aby coś się działo. Dobrze jest też ustalić wcześniej ramy czasowe wyprawy (np. „łowimy dwie godzinki, potem ognisko”), by dziecko wiedziało, czego się spodziewać.
  • Bezpieczeństwo przede wszystkim: Nad wodą absolutnie nie można spuszczać dzieci z oka, zwłaszcza tych młodszych. Zaopatrzmy je w kamizelki asekuracyjne, jeśli łowimy z łodzi lub pomostu. Nauczmy zasad – nie podchodzimy blisko brzegu bez pytania, nie wbiegamy gwałtownie do wody, bo można poślizgnąć się na glonach. W razie silnego wiatru czy burzy – natychmiast kończymy łowienie i szukamy schronienia.
  • Sprzęt i wygoda: Dla dziecka najlepiej przygotować lekką, krótką wędkę dopasowaną do jego wzrostu. Na rynku są specjalne zestawy wędkarskie dla dzieci – kolorowe wędki z motywami bajkowymi itp., ale nie musimy iść w przesadę. Ważne, by sprzęt nie był toporny: czuły spławik, mały haczyk, żyłka ~0,18 mm – to wystarczy na większość małych rybek. Zabierzmy też wygodne krzesełko lub matę do siedzenia, parasol przeciwsłoneczny, coś na komary i przekąski. Dziecko szybciej się męczy, więc zadbajmy o regularne przerwy, picie i jedzenie.
  • Nauka poprzez zabawę: Tłumaczmy dziecku, co robimy – pokażmy, jak zakładać robaka na haczyk (jeśli się nie brzydzi), opowiedzmy o rybach, jakie tu żyją, pozwólmy podebrać rybę podbierakiem. Każda złowiona rybka to okazja, by nauczyć młodego wędkarza rozpoznawania gatunków i szacunku do zdobyczy. Jeśli rybka jest mała lub pod ochrona – wspólnie wypuśćcie ją z powrotem, tłumacząc dlaczego to ważne.
  • Dokumentujcie wspomnienia: Warto zrobić parę zdjęć (oczywiście ostrożnie, by nie wypuścić przy tym wędki czy ryby z rąk). Dla dziecka złowienie pierwszego okonia czy płoci to duże wydarzenie – fotografia z tą rybą będzie pamiątką, którą z dumą pokaże bliskim. Pamiętajmy tylko, by aparat/telefon mieć zabezpieczony przed wodą.
  • Plan awaryjny: Dzieci są nieprzewidywalne. Może zdarzyć się, że zupełnie stracą zainteresowanie łowieniem tego dnia i będą chciały iść się bawić czym innym. Nie zmuszajmy – może pora przerwać i pozwolić im np. pobiegać czy pozbierać muszelki. Dobrze mieć ze sobą jakieś zabawki, piłkę albo zestaw do badmintona, żeby zająć czas, gdy ryby akurat nie współpracują.
  • Dobry humor i pochwały: Chwalmy dziecko za każdy przejaw zaangażowania – nawet jeśli plącze co rusz żyłkę, nawet jeśli machając wędką płoszy ryby. Cierpliwie prostujmy błędy i cieszmy się z nim z najdrobniejszych sukcesów. Wędkowanie ma być przyjemnością, nie obowiązkiem. Jeśli zobaczy radość w naszych oczach, gdy wyjmie z wody pierwszą płotkę, to jest duża szansa, że wędkarstwo stanie się jego pasją na dłużej.

Na zakończenie, pamiętajmy że wędkarstwo to wspaniała forma rodzinnego spędzania czasu. Kołobrzeg i okolice oferują pod tym względem ogrom możliwości – od emocji nad morską falą, przez dreszcz holu troci na Parsęcie, po leniwe popołudnie nad zacisznym stawem. Każda rodzina znajdzie tu coś dla siebie. Uzbrojeni w wiedzę o lokalnych łowiskach i przepisach, śmiało ruszajmy na ryby! Zapewnijmy dzieciom kontakt z naturą, nauczmy ich ekologii i odpowiedzialności – a przy okazji bawmy się równie dobrze jak one. Wspólne łowienie ryb zbliża pokolenia i buduje wspomnienia, które zostaną na całe życie. Połamania kija – i do zobaczenia nad wodą!

Booking.com